Marek - ja w ogrodzie mogę od rana do nocy

A w kuchni po 5 minutach wymiękam.... za to poprasowałam wczoraj...do 2 godziny walczyłam z żelazkiem

Powiedziałam ,że dam radę.. ale na schowanie już sił brakło.. i tak sobie leży.. zaraz idę pochować kupki..
Marzena - nic nie chcę w zamian... będziesz dziękować Pszczółce za transport.. ukopałam ci tojeści orszelinowatej (czytałąm u Izy że chesz)... ale to była walka, tak sucho, że łopaty nei szło wbić.. więcej nic nie kopię.. już się nei da.. ale TOjesć powinna kwitnąć, bo jak na razie stoi z pąkami kwiatowymi na baczność.. Jak zwiędnie to zakwitnie za rok

Dziękuję nie chcę bo za roślinki się nie dziękuje..
Kindzia - byłam i widziałam.. "lilie białostockie ".. ha, ha, ha.... od nich zaczęła sie moja miłość do lili.. od nich i takich żółtych wysokich.. mama mi je dała.. a teraz ja oddaję, chociaż te mogą być od mojeje mamy, bo ona do Alinki też przywiozła sporo cebul..
Jak komuś nie odpowidziałam to sorki, ale ... czas przestał być gumowy.. za to obwódki bukszpanowe z różami i szałwią od Fineczki... Malina-cud-miód i orzeszki.. jest pięknie.
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.