Troszkę co się u mnie działo jak mnie nie było... w ramach uzupełnienia pamiętnika/bloga z życia ogrodnika mimo woli..
Miało być 3-cie spotkanie ogrodowiska na nartach... w zaproponowanym terminie nie było za wielu chętnych, dziewczyny przełożyły je na tydzień później, a później mi nie pasowało.. a już nastawiłam się na narty.. umówiłam się z moją najlepszą koleżanką.. szybkie myślenie co teraz z tym fantem zrobić..
Przełożyłam rezerwację z Krynicy na Chopok.... i jak już się nastawiłam że jedziemy to jedziemy. Jak mam jechać sama to tam gdzie najfajniej

Przełożenie terminu wyszło w moim przypadku na dobre..... dzięki temu po raz pierwszy od 8 lat pojeździłam jak trzeba na nartach.. tak tylko dla swojej przyjemności i to całe 3 dni. Przyjemność była podwójna, bo towarzystwo REWELACYJNE, zgodność charakterów i poziom umiejętności wyrównany. Noclegi miałyśmy pod samym wyciągiem, wiec buty ubierałyśmy w .. pokoju.... było super.
Niestety rozkładało mnie przeziębienie i późnym wieczorem przed wyjazdem byłam już zgon... temperatura, gardło, płuca na drugiej stronie... sięgnęłam po ostatnią deskę ratunku czyli koleżankę doktorkę.... obadała mnie osłuchała i stwierdziła bardzo brzydkie zapalenie oskrzeli. Zaaplikowała antybiotyk... eMuś gonił do nocnej apteki, bym za kilka godzin mogła wsiąść w auto (opłacone karnety, noclegi a ja miałam być kierowcą), uruchomił starego laptopa bym na nartach... mogła czekając na dziewczyny buszować na ogrodowisku. Antybiotyk na tyle mnie postawił na nogach, że dało się jeździć.. słaba byłam, do teraz gadać nie mogę, tak jestem zachrypnięta.. Dzięki temu innym pozwoliłam dojść do głosu

Nie ma tego złego ...
Na forum nie posiedzę, bo mam pilną pracę ... zaglądam, ale nie szwendam się nigdzie. Zresztą nic się nie dzieje, w nocy mrozik -7, w dzień cieplutko, zakwitł jeden kroku, reszta nawet pąków nie ma.
Sałata bez podlewania 4 dni przeżyła, z braku światła wyciąga się jak głupia. Coś pojedynczego wykiełkowało w pojemnikach z werbeną.. ale czy to werbena to się okaże.. Ziemia z pampersem wygląda okropnie... efekt wizualny bleee.. jakby pleśniało... ale wszytko ma się dobrze
Renia.. w sprawie rabatki zajrzę, ale nie teraz. Muszę się wgryźć w temat.. a teraz wgryzam się w pracę.. walczę z czasem.
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.