Wojsławice i hemeromania, nie dla mnie w tym roku, 18 lipca mam wesele, w tym czasie będę mieć moc przygotowań, dużo muszę sobie wyrzucić z głowy ...ale będę z Wami internetowo

Piękne masz parapety, bo większość ma kuwety z wysianymi nasionami i ja też

Agania napisał(a)

Wojsławice i hemeromania, nie dla mnie w tym roku, 18 lipca mam wesele, w tym czasie będę mieć moc przygotowań, dużo muszę sobie wyrzucić z głowy ...ale będę z Wami internetowo

Piękne masz parapety, bo większość ma kuwety z wysianymi nasionami i ja też

córki???

Pozdrowienia i gratulacje zostawiam

Anek, gdzie te dywagacje piwoniowe u Ciebie?

Anek - licze na twoja pomoc bo ty czy twój mąż - nie pamiętam - wygraliscie walke ze szpecielami na wiązie - czy to juz teraz trzeba pryskać ? tak ?
I przypomnij mi czym
Z góry dziekuje

Margarete napisał(a)

Anek - licze na twoja pomoc bo ty czy twój mąż - nie pamiętam - wygraliscie walke ze szpecielami na wiązie - czy to juz teraz trzeba pryskać ? tak ?
I przypomnij mi czym
Z góry dziekuje

Promanal na koniec zimy, ale temperatury muszą być przez całą dobę dodatnie, u mnie zapowiadają od dziś już bez minusów nocą, jutro wkraczam do akcji. Najpierw miedzian, po niedzieli promanal.
Na szpeciele jednak najlepszy jest Ortus (i od razu załatwia przędziorki). Aby oprysk był skuteczny to trzeba to robić w fazie pękania pąków, ani wcześniej ani później, bo inaczej nie ma sensu. W tym czasie szpeciele opuszczaj zimowe legowisko.. To trudny przeciwnik i w rok nie uporasz się z problemem. Warto powtórzyć oprysk po tygodniu. W innym okresie walka ze szpecielami jest już mało skuteczna. Jednak po pierwszym oprysku widać efekty. W zeszłym roku już wszystkie liście dotrwały do jesieni i nawet się przebarwiły.. i zero galasów. I przyrosty wreszcie ma solidne ..

Mam chwilę, trzeba było zajrzeć. Miedzian chyba może być również na piwonie? Chorowały mi nowe, a kilka znów zamówiłam, doczytałam, że właśnie wtedy, jak ruszają Miętę widzę w kuchni? Właśnie dziś mam w planie sorbet z jej udziałem, jutro mam gości Pozdrawiam Aniu.

Pszczółka - gdzieś pisałam... ale nie pamiętam czy u siebie czy gdzie indziej.. i czy na pewno to wysłałam, bo potrafię napisać posta.. i nie wysłać


Odszukałam, wczoraj o 10 u siebie pisałam do Ciebie Kopiuję nim nie zginie.

"Pszczółka - też piwonie wykonałam... Coral Sunset, Duchesse de Nemours, Do Tell i Róża Hansestadt Rostock . Róże powinne pasować do piwonii Coral Sunet. Do tego trawki (wiesz jakie ) i coś na granatowo-fioletowo.
Maję mogę teraz oglądać tylko w internecie Obejrzę na pewno"

Agania - też zaczynam ustawiać kuwety, ale od tego mam stryszek z dwoma okienkami, gdzie ustawiam to dobro co mnie zawsze denerwowało w pokoju. Storczyki muszą stać, a do tego ustawiałam siewki.. koszmar. Na razie mam trochę werben i dwie paletki z pelargoniami... wzięłam zaszczepki z zeszłorocznych i zeszłoroczne już wyciepałam ...szkoda miejsca zajmować.

Iwona - Wojsławice w planach, a co wyjdzie to się okaże.. plany dopasowuję do życia, a nie odwrotnie... ale mam nadzieję, że się uda... będę trąbić jak się wybierzemy Fajnie byłoby się spotkać w większej grupie Może jakaś miejscowa zapoda spotkanie ogólne. Ja nie podejmuję się, bo mam za daleko by na 100% powiedzieć, że będę.

Hogata - obudziłaś się za snu zimowego

Madzia - tak jak się umawiałyśmy jesienią na Wojsławice.. to dalej aktualne... dalej mam w planach .. jak się da to jedziemy z noclegiem.. na sobotę i niedzielę.. zrobimy objazd po ogrodach okolicznych, szkółkach i oczywiście liliowce Zestaw ten sam... Bufetowa, Radyjko, Kierownica i Ty (możesz być od wizażu, warto dobrze wypaść) Chociaż plan kilka ogrodów w 2 dni.... ambitnie

paniprzyroda napisał(a)

Mam chwilę, trzeba było zajrzeć. Miedzian chyba może być również na piwonie? Chorowały mi nowe, a kilka znów zamówiłam, doczytałam, że właśnie wtedy, jak ruszają Miętę widzę w kuchni? Właśnie dziś mam w planie sorbet z jej udziałem, jutro mam gości Pozdrawiam Aniu.

Ciągle mam sie zapytać , czy miętę można jakoś rozmnożyć???

Aniu, nic prostszego, ściąć łodyżki z trzema parami liści, oberwać dolne, wsadzić do ziemi dość głęboko, podlać i już żadnego ukorzeniacza, dają radę