Kocimiętka zjada mi obecnie IceDance Ale jej wybaczam. Piwonię jeszcze jedną jasno różową lub białą chętnie bym kupiła, bo mam na nią plan I nawet nie wiem czy coś ciekawego mają w szkółkach u nas lokalnie, bo takie korki na mieście, że mi się w ogóle nie chce wyjeżdżać. Remont na każdej ulicy, w tym główna przeprawa przez Dunajec.
Cieszę się zawsze, jak mnie okoliczne zwierzątka odwiedzają Pod warunkiem oczywiście, że szkód nie czynią. Szkoda tylko, że płochliwy jest i nie da się pogłaskać, hehe
Paulinka, zostawiam białe piwonie, co mamy takie same
Zapączkowane na maxa! Czekam na nie z utęsknieniem
Dzięki Ewelinka za miłe słówka Lubię mój ogród, i zawsze się cieszę, że jeszcze komuś oprócz mnie się podoba Jakieś dwa tygodnie temu byłam zadowolona, że w miarę ogarnięte mam, ale to już nieaktualne. Chwasty biorą górę, nigdy z nimi nie wygram!! No trudno A zając zimą też do nas przychodził, tylko duży. Chyba żadnych szkód nie narobił.
Jak już w temacie jedzenia jesteśmy, to może coś na owocowo ..
"Spionizowana" jeżyna
"Spionizowana" goja Goję to naprawdę trudno utrzymać w ryzach!! Tak się rozrasta na wszystkie strony, że musiałam ją trochę poprzecinać, bo busz by się zrobił!! Wczesną wiosną ciachnęłam ją na jakieś 30 cm nad ziemią, a teraz będzie miała z półtora metra
Na a w oczekiwaniu aż tamte dojrzeją, na szybko już coś do zjedzenia
Wyrośnięta, dojrzała, w miarę słodka - jagoda kamczacka
I tu znów muszę powiedzieć, że po trzech latach wreszcie się nauczyłam ją uprawiać!! Dopiero teraz wiem, że potrzebuje kwaśnej ziemi, jak borówki. A przeważnie piszą - każda ziemia, żadnych wymagań i takie tam bzdury. Dopiero jak siarki sypnęłam, przelałam wodą z octem jabłkowym (takim swoim, prowizorycznym) to się porządne krzaki porobiły i pełno owoców jest. A wcześniej tragedia. Już w tym roku mieliśmy zamiar wymienić ją na czarną porzeczkę. Dobrze, że chwilę poczekałam
Moniś, widzę że klub miłośników piwonii jest coraz większy Ostatnio u nas pogoda im nie służy, wiatry, deszcze poniewierają je trochę. Na szczęście pogoda się stabilizuje, więc liczę na piękne kwiaty. Ja też mam miejsce na "szpalerek" hehe. Dwie zakupione już stoją w poczekalni, jeszcze z jedna by mi się przydała. No bo dwie to jest para.. a trzy to już szpalerek
Dziękuję za miłe słówka i zostawiam wspomniane piwonie, nieco poczochrane przez aurę
Zając, jak już pisałam - szkód nie narobił, a przynajmniej na nic nie zauważyłam. W sumie to lubię, jak przyłazi
A w kwestii marchewki, to długo mu jeszcze przyjdzie czekać, bo marchewka ledwie wschodzi
Obrazki zostawiam tym razem północnej strony pt. "W oczekiwaniu na hortensje ..."
Zastanawiam się co zrobić, skosić trawę czy spryskać na chwasty. Kosiarkę naszykowałam, herbicyd naszykowałam i dumam.. bo deszcz pokazują o ósmej. Ale doczytałam "Po okresie 1 godzin od zabiegu preparat jest w pełni pobrany i zaczyna przemieszczać się po całej roślinie. " Więc jednak idę pryskać