Dziękuję wszystkim co mnie odwiedzili za ciepłe słowa zrozumienia... Odpowiem wspólnie o tym gradzie i deszczu... Uffff...uffff... bo nic w ogrodzie się nie stało... W moim ogrodzie nie było za bardzo gradu - mam do pracy ze 300 metrów a lało inaczej - owszem mocno, ale nie tak jak to co widziałam z pracy przez okno... Uffff... wszystko jest jak było i nawet jednej dziury w hostach nie zrobiło... uffff...
Chociaż ponoć w nocy zapowiadają u nas "koniec świata" - przynajmniej tak twierdzi moja Teściowa.
Natomiast powiem Wam, że moje ogrodniczkowanie na "wielką skalę" w tym roku juz się chyba skończyło bo to grozi śmiercią przez "zagryzienie".... Komarów jest masa, pomimo użycia repelentów latało koło mnie chyba kilkadziesiąt (znaczy siem tak to widziałam). W dodatku po raz pierwszy złapałam w ogrodzie kleszcza. Prawdę mówiąc w ogóle po raz pierwszy go miałam.... Wielka komarowa masakra się zaczęła... U Was też???
Koniec gadania teraz kilka fotek - oczywiście tego samego