Natomiast powiem Wam, że moje ogrodniczkowanie na "wielką skalę" w tym roku juz się chyba skończyło bo to grozi śmiercią przez "zagryzienie".... Komarów jest masa, pomimo użycia repelentów latało koło mnie chyba kilkadziesiąt (znaczy siem tak to widziałam). W dodatku po raz pierwszy złapałam w ogrodzie kleszcza. Prawdę mówiąc w ogóle po raz pierwszy go miałam.... Wielka komarowa masakra się zaczęła... U Was też???
O...jak się cieszę, że żadnych szkód!!!


a z komarami u mnie tak samo, jestem cała pogryziona, drapię się na okrągło, opryski nic nie dają, więc po raz pierwszy odpalimy środek z Anglii, nim pryska się ubranie, na zewnątrz, zostawia na 2 godziny i to się utrzymuje miesiąc lub do 6 prań, komar nawet się nie zbliży, wszystkie inne paskudy też, powiem, jak się sprawdza, bo dziś po pracy będę testować
...Aniu, w końcu więcej fotek, śliczne róże, wszystkie bez wyjątku, piękne ostróżki, cudowne połączenie tawuły z czymś żółtym, kanty na medal, bajka