Jak żyła jeszcze nasza jamniczka Sara to często jeździła z nami na działkę. Pewnego razu założyła sobie hodowlę żab, czy ropuch ( nie wiem nigdy, które jest które). Miałam wykopany dół do sadzenia rośliny. Ona swoim nosem tak potrącała te istoty, wręcz je zaganiała, że lądowały w tym dole. I tak biegała szukając nowych ofiar i podlatywała do dołu sprawdzając czy wszystkie są. Bardzo śmiesznie to wyglądało.
Tak Debro, wyjątkowa, np. kiedy idę na dół do warzywnika, zabiega mi drogę i rzuca się pod nogi, by ją nieść na rękach - jest wtedy baaardzo zadowolona. W warzywniku obie kotki "plewią" ze mną, np wyrywają zębami chwasty (lub i nie chwasty ). Ostatnio zrywałam fasolkę szparagową, towarzyszyła mi Lili (druga kotka), która ząbkami chciała zerwać strączki fasolek - jak ja. Kiedy wychodzę pod górkę z warzywnika - Mimi kładzie się pod nogi, patrzy na mnie, wydaje pomruk miauu i daje do zrozumienia, by ją wnieść na górę, czasem mam wiaderko w jednej ręce, a kotkę na ramieniu podtrzymuję drugą ręką i tak "wyposażona" wychodzę pod górkę. Kotki chodzą z nami na spacery, nawet daleko do lasu. Już nie raz musieliśmy się wracać z nimi, by się nam nie zgubiły. Mimi jest bardzo przytulańska i opiekuńcza wobec nas, tzn. dba o nasze menu i przynosi nam pod drzwi swoje zdobycze, np. myszkę. To nie wszystko, aby dać znać, że właśnie przyniosła nam "śniadanie" - skacze ze zdobyczą w zębach na klamkę od drzwi i mrauczy. Mimi otworzy każde drzwi (skacząc na klamkę i "wisząc" na niej), jeśli tylko nie są zamknięte na zasuwkę lub klucz. Tyle na dzisiaj o kociakach, nie chcę za dużo tutaj pisać, bo to forum ogrodnicze przecież
Pozdrawiam
Mama miała kota co podnosił deskę sedesowa i sie załatwiał.. kuwet była niepotrzebna.. A jak moja chrześniaczka spałą, to nie dał dotknąć niczego z jej zabawek bo atakował........ koty to inteligentne stworzenia... szkoda, że maja instynkty mordercy Bo gdyby nie to byłabym ich wielka fanką Za inteligencję i niezależność
Wiele razy podglądałam bez pozostawienia śladu... Cudny ogród, otwarty na krajobraz, nawiązujący do otoczenia, a nie odcinający się od niego. A zdjęcia kota i ropuchy bajeczne !. Kot to moje marzenie, ale niestety mam walecznego psa, który uzbzdurał sobie, że kot to wróg.
Sierpień w jurajskim piękny i chyba wypatrzyłam mini budleje, czy tak krótko cięte?
a o powieść o żabie i twoich kotkach, ciekawa, czasami nie sposób nie pisać o tym, one też stały element ogrodu
Agnieszko pozdrawiam