Nie byłam u Ciebie już dawno..

,ale czytam Cię tu i tam..

, a że kolejny raz czytam wątek
Zielonej i znów trafiam na Twój wpis,który jest mi niezmiernie bliski, to muszę go tu wkleić:
Ja mam psa w domu i też brudzi mi sierścią, łapami - bo to jest duża suka - prawie doberman, piachu naniesie, a teraz zchowuje sie własnie jak kot Borbetki, wte i wewte do ogrodu i do domu. Jest rozpieszczona ciepłym latem i jesienią kiedy drzwi na taras były otwarte cały czas gdy ktos był w domu i sobie swobodnie zmieniała miejsce przebywania, teraz wieczory juz chłodne a ona steskniona za bieganiem siedzi zamknieta w domu więc po moim powrocie do domu i po spacerze wychodzi chetnie do ogrodu, po czym wraca na moment żeby znów skomlec pod tarasem i tak na okragło, a ja jak oddźwierny zamykam i otwieram ale mi jej szkoda żeby siedziała w domu więc wstaje i wpuszczam albo wypuszcam....nie pytajcie juz nawet jak wygląda uwalany mokrymi psimi łapami mój parkiet w salonie, nie chciałybyście go widziec - wieczorem jest juz rosa na trawie więc.....
Mimo tych niedogodności nie oddałabym jej nikomu, jest przecież domownikiem jak my wszyscy i kocha nas tym swoim wiernym psim serduchem, a jak spojrzy tymi swoimi orzechowymi oczami, wtuli pyszczek... to wymiękam....
Mój jedynie nie zostawia sierści bo mu sierść rośnie..to znów obciąć trzeba ,no i jeszcze mam kota.
Obydwoje jednymi drzwiami wychodzą a drugimi,czyli tarasowymi wchodzą ,bo pukają mokrymi łapami po szybach.......
Idzie lato..będzie lepiej
Muszę poczytać Twój wątek,bo mam zaległości.