U mnie dzisiaj mała rewolucja pałacowa. Wilgoć i komary zmusiły mnie do przemeblowania ogródka.
Mój biesiadny stół - prezent od syna zresztą (który znowu znika gdzieś w Azji na długie miesiące

- stał sobie pod morwami
ale cień i wilgoć stawała się w tym zakatku zbyt dokuczliwa, by tu posiadywać.
Trawa zaczęła gnić, tak mokro, słońce nie dociera prawie wcale. To północno-zachodni narożnik, ocieniony teraz juz wielkimi morwami.
Stół przestawiony, trawa przekopana, nowa rabata wytyczona.
i teraz prosba o sugestie - co tu posadzić, co wytrzyma tę wilgoć?
Hosty będą na pewno.
Ja bym chciała trzy poziomy: krzaczki od strony siatki, drugi poziom - no idea, trzeci to hosty, moze przeplecione z trawkami.
Z dużych bylin na drugi poziom pomyslałam o Języczce 'Desdemona'. Może Tojad Fischera.
Będę wdzięczna za Wasze sugestie z doświadczeniami z krzdewami i bylinami, które znoszą kompletny brak słońca i paskudną wilgoć.
Rodgersje mam, ale tutaj ich nie chcę.