Oczywiście pomimo zimna ideszczu w ogrodzie pracowałam kilka godzin. Nawet komarów mniej.
Wypiłowałam wszystkie niepotrzebne konarki z rabatki pod morwami, przekopałam, jutro nawiozę ziemi, zakwaszę torfem, dosypię piachu, przekopię, będzie gotowa na przyjazd Hortensji dębolistnej
Poza tym musiałam podwiązywać brzoskwinię - pod cieżarem owoców i sądze deszczu opadła w dół niemal 1,5 metra. To znaczy jeden z konarów. Ona była źle prowadzona, nie na jeden pień, tylko ma takie widłowe rozgałęzienie u dołu. Niestety bardzo łatwo może się rozłamać na pół. No ale walczę.