I dalej już nie chodziłam, skapitulowałam. Znowu wtedy lać zaczęło, było mi zimno, wtarabaniłam się do samochodu. Bogusia latała po ogrodzie z Łukaszem w deszczu, zupełnie im nic nie przeszkadzało



Ale o zdjęciach nie pomyśleli z dalszej części ogrodu Łukasza...
Dzisiaj zdążyłam posadzić miskanty, świecznice, naparstnice i łubin. Musiałam niestety przesadzać, bo mi się nie konweniowało, jak to mówi Marzenka

Zostały na jutro jeżówki, buchanani, ostróżki, gailardy...jeszcze trochę tego jest.
Alchymist kwitnie



Róże zaczynają, już je widać

Ale ogrodowe zdjęcia jutro będą.