Dzisiaj wyleję z siebie bo chyba pęknę....
Czwarty tydzień się zaczyna kiedy Kuba ma kaszel..... 5 tygodnie temu miał infekcje. WYleczyliśmy, po dwóch dniach dostał kaszlu, głównie w nocy. Po tygodniu poszliśmy do lekarza - powiedziała, że w płucach i oskrzelach czysto i to jest poinfekcyjne, i że może się utrzymywac do dwóch tygodni.... Po tygodniu kolejnym Kuba kasłał nie tylko w nocy a i w dzień. Więc zrobiłam miksutrę z czosnku i sok z buraka i podawałam. Zero rezultatów. Poszłam do kolejnego lekarza, który stwierdził przewlekłą infekcję gardło - nosa i podał jakieś tam leki. Gdy powiedziałam, że dziecko ma przepukline i bardzo mnie martwi ten kaszel powiedział, że absolutnie nie wolno pozwolić by ten kaszel się utrzymywał. Więc podawałam leki.... zero rezultatów... Dzisiaj byłam u kolejnej lekarki.... ta osłuchała: "płuca i oskrzela czyste" kontynuować zaleconą kurację ale nie podawać leków hamujących kaszel..... o przepuklinie powiedziałam - lekarz swoje, żeby podawać leki wykrztuśne... (tak w ogóle to ten kaszel jest suchy...).....co lekarz to co innego, a ja chyba oszaleje..... od 4 tygodni nie spalam więcej jak 2 godziny a od 4 dni nie śpię prawie wcale..... Kuba wygląda jakby go tramwaj przejechał no ale przeciez "w oskrzelach i płucach czysto"!!!!! Jestem wściekła, zdezorientowana i mam serdecznie dość....
A przez co to wszystko? Przez idiotki nauczycielki w naszym przedszkolu i panią dyrektor pożal się Boże....
Los tak chciał, że wizytowałam w przedszkolu przed Kuby zachorowaniem (była to środa). Jedno z dzieci miało okropny kaszel i wyglądało jakby zaraz miało paść tam trupem bladym. Pani chodziła jedynie i sprawdzała czoło czy nie ma gorączki. Pomyślałam sobie, no oki... rodzice nie wiedzą że dziecko chore, może to pierwszy dzien itd..... Poprosiłam Pawła by powiedział jednej z nauczycielek, że jak to chore dziecko będzie w przedszkolu to proszę o telefon do mnie to zabiorę Kube z przedszkola.... Był to czwartek.... w piątek jak odbierałam Kubę, jedna z dziewczynek z naszej grupy weszła do szatni i ogłosiła swojej mamie (ale również wszem i wobec), że dziecko X strasznie kaszle i przez tą ją bez przerwy opluwało.... No przez 3 dni nie zorientować się, że ma się dziecko chore w domu to chyba sie nie da, co? Pani nauczycielka chyba też się nie zorientowała bo ja żadnego telefonu nie miałam.,... efektem tego całego zajścia jest właśnie 5 tydzien choroby mojego dziecka..... Wkurzyłam się na tyle, że dzisiaj powiadomiłam o tym fakcie wszystkie możliwe organy, które mają nadzór na tym tym cholernym przedszkolem! I szczerze mówiąc w d.,.......... mam co będzie dalej..... To ostatni nasz rok w tej instytucji - i, żeby Kuba miał juz tam nogi nie postawić to nie pozwolę by to przedszkole nie poniosło konsekwencji za narażenie zdrowia i życia mojego dziecka - szczególnie, że o sytuacji zdrowotnej Kuby byli poinformowani.....
Przepraszam ale musiałam to z siebie wywalić..... i błagam nie piszcie mi o zapracowanych rodzicach, o traceniu pracy itd bo mnie szlag trafi...... takie tłumaczenia są idiotyczne.....
....pocieszać mnię tyż nie trzeba (chyba) jeszcze nie pije na umór i rzucać z okna się nie chcę (chociaż kto wie) ... po prostu musiałam to z siebie wywalić....
____________________
Pozdrawiam Małgorzata
Kubusiowo,
Kubusiowo II,
Mini Kubusiowo