Pod płotem mam posadzone w tym roku iglaki. Niestety trawa i chwasty rosną pod nimi w niewyobrażalnie szybkim tempie. Wcale mnie to nie dziwi. Skubałam je kilka razy ale to syzyfowa praca. Planuję wysypać niebawem korę ale powierzchnia tego jest dość spora a ja nie dam rady tego wszystkiego wyplewić. Planuję niestety użyć już chemii. Powiedzcie co się sprawdzi w tym przypadku?? Mniszek, Starane, Rundup czy może coś innego?
Bardzo miła wiadomość.
Wobec tego jest ku temu okazja, abyś zapomniała o środkach których nazwy podkreśliłem grubszą czcionką.
Moje pytanie nie było zadane bezzasadnie.
Może tak mniej zdecydowanie, można by jeszcze polecić wyprowadzić się gdzieś w tzw dzikie ostępy i żyć jak przed stuleciami ? Nie rozumiem tej całkowitej i bezkompromisowej nagonki na te "śmiertelnie" niebezpieczne substancje.
A straszenie matki to już chyba przesada.
Herbicydy są jak lekarstwa - na receptę i do stosowania zgodnie z instrukcją. Są różne i stosowane z głową, a nie na zasadzie lejemy ile się da nie stanowią zagrożenia. Wolny wybór, ale na temat tzw "chemii" i środków "ekologicznych" można spojrzeć w różny sposób. Nie zawsze te chemiczne są takie straszne i nie zawsze te eko są takie zdrowe. W końcu wszystko jest chemiczne, bo wszystko składa się ze związków chemicznych, czy to organicznych, czy mineralnych. Przykładowo uprawiany powszechnie i uznawany za ekośrodek złocień dalmatyński zawiera pyretrynę, której syntetyczne odpowiedniki są składnikiem pyretroidów (najpopularniejsze insektycydy). Zatruć możemy się i naturalną substancją i syntetyczną, tak samo naturalna jest równie szkodliwa dla organizmów wodnych jak syntetyczne odpowiedniki. Popularny ocet używany do zwalczania chwastów też nie jest obojętny dla życia w glebie ...
Nie dajmy się zwariować. Herbicydy, czy inne środki chemiczne (także te naturalne) to jest ostateczność, ale przecież to nie jest wyrok śmierci ...
Nic nie zastąpi gracy, motyki czy też najlepszego narzędzia jakim są ręce, ale przecież nikt nie lepi leków z pajęczyn i pleśni, tylko używamy syntetycznych odpowiedników.
przepraszam, ale nie wytrzymałem
tomek
Witam.
Poproszę o poradę , młody trawnik ma 6 tyg. w sumie ok 800m , urządzony na starej działce. Wcześniej teren był orany , bronowany i starannie wygrabiony ,trawa wzeszła ładnie pomijając kilka niewielkich miejsc na dosianie. Koszę raz w tyg. na ok 5cm . Problemem stały się jednak chwasty które coraz śmielej sobie wyrastają .
Czy można juz zastosować któryś z oprysków selektywnych czy poprzestać na koszeniu i np obniżyć do 4cm ?
Witam, jestem tu nowa, tzn. Ogrodowisko przegladam regularnie anonimowoOdważyłam się napisać ponieważ mam problem z nowym trawnikiem. To coś przypominające trawnik zostało posiane równo 3 tyg. temu. Obecnie jest duzo miejsc łysych, ale najgorsze są chwasty. Jest masę perzu, oset i najgorszy skrzyp. Trawa jest podlewana regularnie(mamy system nawadniajacy). Dodam,że do założenia trawnika(z braku czasu) wzięlismy firmę ogrodniczą. Myśleliśmy, że doczekamy się trawy, a nie chwastowiska. Proszę o poradę co mamy teraz zrobić (jutro z firmy przychodza i bedziemy rozmawiac co dalej), czy kazać im na nowo posiac trawę? Dodam, że posiali trawę uniwersalną, była też nawieziona ziemia (tą co mam na dziełce to glina) u mnie na całym terenie jest bardzo duze nasłonecznienie. Aha, oni mają pomysł, żeby to spryskać, ale jak się orietuję na skrzyp muszą uzyć czegoś silnego, czy to nie wypali całkiem tej marnej trawy?