Jak sie chce grzebać w ogródku a nie bez przerwy patrzeć za pociechami to bezpieczeństwo to podstawa
Niedziela cudna, uwielbiam takie, troche odpoczynku, troche grzebania w ziemi (też dla relaksu). Wciąż mi się wydaję że już nic nie musze a tu ciągle nowa robota. Po wieszakach na pranie był czas na uporządkowanie chrustu za matą słomkową przy oczku. Kiedy go uprzątnęłam można było matę ściągnąć. Teraz tam cisami muszę obsadzić bo jodła się bardzo ogołociła od spodu.
Dziś z kawką myślałam że już nic mi nie zostało a tu masz - wychodzą w japońcu byliny które zakopałam tworząc ten zakątek od nowa i oczywiście nie w tym miejscu, nie ten styl- nic trzeba było łopate wziąć i przesadzić
Może jutro nic nie będzie?
Kasiek cudności ty moje, ty każdą fotką zachwycasz, już nie mogę się doczekać kiedy u ciebie będę i
naocznie się pozachwycam tymi nowinkami.............pracą nad poszerzeniem oczka i całą nową obsadą, a wiesz czego mi brakuje w strefie przybrzeżnej zgadnij?
Jednym okiem pobieżnie, jutro obejrzę dokładnie.. widzę, że niebezpieczeństwo zlikwidowane..... a i na urodzie miejsce też zyskało.
Dziewczyny jak maliny... możesz sie chwalić nimi, bo naprawdę są urocze