No widzisz Gosieńko. Od razu nie mógł napisać całości, bo książka byłaby za obszerna i nikt by jej nie chciał wydać, a teraz ma już 70 % i do zakończenia jakoś się nie zbiera. Chyba ta muza już zmurszała, albo zwietrzała, bo coś nie idzie to pisanie.
Rany, Kasiu...same piękności i róże w jakiej doskonałej kondycji widzę, że rozplenica lIttle Bunny już u ciebie kwitnie, moje dopiero pierwsze kłoski wypuszczają...
a ta hortensja z patyczka cudna bardzo
Ta różowa piękna bardzo!!!
Tak Ci się ten powojnik od drogi rozwinął? To ten???
Niesamowite, przecież, jeżeli to ten, to maleństwo był...mówię, że rarytasy u Was same...
Kasieńko cóż to za pięknota?? tym się jeszcze nie chwaliłaś, ojj chowasz takie cukiereczki żeby nas ciągle zaskakiwać
a camperdowni dobrze wygląda, a tak narzekałaś, nic po nim nie widać zaniedbania Twojego, wręcz przeciwnie.
a czy w razie co tydzien wcześniej, czyli 16 możliwe będzie spotkanie??? bo nasze dziadki chcą/nie chcą jechac na wakacje tego 23 i tak kombinujemy co tu zrobić.
Wpadam na chwilkę Alu, bo jestem w trakcie pakowania- jutro jedziemy nad morze. Bardzo możliwe, że będę miała gości od piątku, ale na tę chwilę jestem do dyspozycji. A jeśli nawet, to będą to sami swoi. Zgadamy się jeszcze.
Co do miodu, to musze Cię zmartwić. W tym roku mieli tylko akacjowy i dostałam go niewiele. Camperdowni był całkiem limonkowy, podsypałam go nawozem i dostał koloru, ale nie wypuści już chyba nowych gałązek.
Hortka - zamówiona przez Grzesia na jesień- przysłali małą gałązeczkę, my okryliśmy ją na zimę i dziś nam podziękowała.