wrr


zaglądam, a jakże, zapomnieć o Ogrodowisku nie można, jak już raz się połknęło bakcyla
- po pierwsze czas, brakowało mi go bardzo tej jesieni
- po drugie, uszkodzony poważnie bark wykluczył jakiekolwiek moje ogrodniczkowanie
- praca i codzienna rehabilitacja oraz powroty po siedemnastej do domu wykluczają jakiekolwiek fotki
- soboty i niedziele rodzinne, wyjazdowe, ogarnianie domu itp.
- możecie wierzyć, albo i nie, ale do nowego ogrodu nie zaglądam, zła jestem, że nic zrobić nie mogę, że czasu nie mam nawet w soboty czy niedziele, wszystko zostawiam do wiosny, tylko sadzone w tym roku róże okryję rękoma chłopaków

- w starym ogrodzie rozpętało się piekło, dobrze, że wracam późno, to nie widzę wszechobecnego bałaganu remontowego, mniej lub bardziej zniszczonych krzewów, których nie zdążyłam wykopać, niedbale porzuconych materiałów budowlanych, spalonych desek i blachy z połowy dachu
- możecie wierzyć, albo i nie, ale nie chodzę i nie oglądam postępu prac, bo po co wkurzać się na coś, na co i tak nie mam wpływu, kiedyś skończą, to trzeba bedzie ogarnąć
- Gabrielo, bombek nie robię ( czas na nie

) ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie dłubała, bo jakże nic nie robić wieczorami, prawą rękę mam sprawną

trochę dekupażuję płaskie formy, przemalowuję, ogarniam blogi wnętrzarskie i planuję, co jeszcze zrobię, jak wrócę do formy
- dla wszystkich Dziewczyn ostatnie róże z nowego


i początek jesieni w starym, teraz fotek nie robię