Spotkanie było bardzo miłe i zapadnie mi na długo w pamięci. Ta budka zwróciła moją uwagę właśnie na ten kolczasty budulec. O te słoiczki musisz spytać Sylwię, jakoś mi one umknęły.
Widzę, że się wyrwalas. Prężną grupa odwiedzających.
U mnie wnuk się urodził i jestem na innych torach. Ogród jednak podlewać trzeba bo upały nie w tej ziemi. Już prawie po różach jeszcze te późniejsze zostaly. Nawet pąki mi przysmarzyło co to będzie to nie klimat dla tych roślin.
Jak zwykle ptaszki skaczą u ciebie. Teraz lilie zaczynaja.
Super spotkanie jak widze i czytam i fajnie, że się wyrwałaś z domu Piękne zdjecia zrobiłaś, pokazałas ciut inaczej ogrod Sylwii, u niej tyle dobroci, tez zawsze podziwiam ich prace. Tyle kwiecia u niej i jak zielono. U mnie wypalone od suszy. Ciesze się, że spotkanie sie udało no i w towarzystwo samych ogrodomaniaków to fajnie pobyc Pozdrawiam serdecznie
Urwałam się jak z łańcucha i jestem bardzo zadowolona. Widzę, że na takie jednodniowe wypady modę się porywać.
W ubiegłym tygodniu miałam trzy burze, ale od wtorku znów podlewam. U mnie bardzo szybko ziemia wysycha. Duże róże też już mi przekwitły i są poobcinane kwiatostany, ale zaczynają następne. Teraz u mnie pierwsze skrzypce grają lilie.
Gratuluję wnuka, czy on domowy jest? Czy dochodzisz do niego?
U mnie będzie późną jesienią.
Sylwia ma bardzo duży ogród, więc i różnych dodatków może nawtykać ile wlezie. Oni prawie wszystko robią sami i tu duży szacun dla całej rodziny. Taki areał to ogromne wyzwanie, mnie zmęczyło wyjście pod górę na szczyt ogrodu, a Sylwia w rękach wnosi polewaczki z wodą żeby pomóc roślinom przetrwać. Takich kursów robi w ciągu dnia niezliczoną ilość. Do tego trzeba mieć dużo siły, zdrowia i samozaparcia. Wojtkowi schodzi kilka dni koszenie ogrodu, żeby dobrze wyglądał. Ogród jest zadbany i bardzo urozmaicony. Ziemia u nich jest ciężka, wbicie łopaty to już duże wyzwanie, a wykopanie dołka wymaga dużego wysiłku. Podziwiam ich bardzo, stworzyli piękną zieloną wyspę wśród uprawnych pól i zapuszczonych ugorów.
Relacje z Sywlii ogrodu obejrzałam, ale też i Twoje róże... na szczęście się uodporniłam na różyczkę i mogę oglądać bez palpitacji serca.. że też muszę mieć
Chociaż przy Twoich różach ... tak musiałam sobie tłumaczyć że jestem szczepiona i odporna