Lilie ma się dobrze wypuściła nowego liściach, który już się zbliża do tafli wody. Pąk kwiatowy też powoli coraz wyżej.
Ja walczę z chwastami w carexach i powoli mam dosyć tego ciągłego pielenia. A już powinnam lecieć od nowa wszędzie.
Przez tą paskudną pogodę nawet nie mam jak obfocić kwitnących rododendronów i azalii. Na dodatek azalie są kremowe (czyli prawie żółte), a myślałam, że różowe będą. I jeszcze wszędzie mam nagie ślimaki, które zjadają co popadnie. Widziałam dzisiaj sporą już jeżówkę obaloną i pożeraną.
To se pomarudziłam. Na pocieszenie jest tak zimno, że trawa wolno bardzo rośnie i nie trzeba kosić co chwila.
Trzymam kciuki aby prognozy deszczowe i powodziowe tym razem się nie sprawdziły.
O oczku już Ci pisałam, że piękne i jeśli kiedyś się skuszę, to na takie podobne, geometryczne. Ślicznie ożyło z roślinami, rożnice widać dopiero na zdjęciach, bo wcześniej i tak wydawało mi się, że jest idealne i nic mu nie potrzeba .
Ja też zaczęłam turę plewienia i wcale mi się to nie podoba, taka zbędna robota .
Marto z Twego opisu traktowania alwendy domnienma że masz duże doświadczenie ogrodowe
dzieki
Doradż szybko czy mogę zastosować zoelit, ktory wykorzystywałam do "piaskowania" trawnika. Zdejmę korę, dosypię na szybko zeolitu aby rozlużnić glebe nowym krzaczkom a jak będę miał wenę to zamówię żwirek i nie tylko wysypie na wierzchu ale będę mieszać z podłozem aby było bardziej przepuszczalne.
Na ślimaki stosuję niebieskie granulki. Jakoś z nimi ostro nie walczyłam do ubiegłego roku... Gdy mi zeżarły w ciągu jednej nocy paki lili to im już nie odpuszczam. Przy smakołykach : jeżowkach, hostach, hortensjach (tak uwielbiają młode liście hortensji) wysypuję granulki.
W ubiegłym roku zżarły mi 5 szt jeżówek, już nic nie dalo rady zakwitnąc. Od tego momentu nie odpuszczam. Kiedyś zjadły mi w dwa dni paki miniaturowych cyni...
Lawendę miałam w ogrodzie akurat już od bardzo wielu lat, a ogród miałam gliniasty, z ubogą i zasadową glebą, więc i lawendzie dobrze było. Za to rododendrony umierały jeden za drugim.
Zeolitu nie stosowałam nigdy, więc jednoznacznie się nie wypowiem, ale tak na chłopski rozum, to jeśli magazynuje wodę, to dla lawendy dobry nie będzie.
Sprawdzałaś jaki masz odczyn gleby u siebie? Jeśli nie jest kwaśna, ja bym ja tylko z piachem przemieszała i ewentualnie drobnym żwirem dla lepszego drenażu. Kwaśną lub bardzo próchniczą bym wymieniła na bardziej ubogą i zasadową.
Ja w tym roku, za twoją radą kupiłam nawóz do lawendy specjalny, on też lekko zmienia odczyn gleby. Wcześniej jej nie nawoziłam nigdy.