Klon ma 9 lat i był już bardzo okazały. Jak go sadziłam to był maleńki i miał być miniaturką, dostał więc miejsce za blisko ogrodzenia. Po latach się już tam nie mieścił, a gałęzie były powykręcane. Konar który dotykał płotu zmarniał 3 lata temu. zapadła więc decyzja, że zabieram go ze sobą w nowe miejsce. Był wykopywany w pełnym słońcu, bryły korzeniowej nie miał prawie wcale, cała ziemia się obsypała. Po posadzeniu zafundowaliśmy mu jednak radykalne cięcie, liście przestały się rozwijać i były bardzo małe. Przeżył jednak i na jesieni wypuścił nowe normalne listki. Wszystko to się działo zanim się dowiedziałam, że klony są kapryśne i wrażliwe
Ścianka to robota własna moich budowlańców i ogrodników. opisywałam już wcześniej jak dokładnie powstawała s.11.