I jeszcze jedna duma…szałwia, a właściwie cała rzeka szałwii….
Potem towarzystwo się rozlazło i podziwiało…
…podziwiało…
…co raz bardziej podziwiało….
…depcząc perfekcyjny trawniczek
nie obyło się również bez demolki w/w pięknego ogródka…
Potem nastąpiło wieeeeelkie obżarstwo…wyśmienite ciasta (od poniedziałku się od chudzam…) i wspaniałe przystawki oraz dania kuchni włoskiej!!! Fotek nie ma, bo jak się zorientowałam, to już nie było czego focić…PYCHOTKA!!! Po prostu mistrzostwo kulinarne…
Nasza urocza gospodyni zafundowała nam raj dla podniebienia i w otoczeniu przepięknie pachnących róż niesamowite widoki dla oka. WIELKIE DZIĘKI Anitko!!!