Co do butów muszę się nad tym zastanowić co napisałaś mam zbyt mało w których chodzę i zbyt dużo leżących. Te leżące czasem się przydają, to te imprezowo-okazjonalne.
Ja jeszcze mam buty na wypadek wojny, moja mama mówiła, że ludzie na wsiach w czasie wojny czasem boso chodzili, a ja mieszkam na wsi. mam nadzieję, że się nie doczekają.
rozark - no, słyszałam… w Anglii podobno posiadanie w domu czarnego kota pomaga pannom szybko wyjść za mąż i zapewnia powodzenie. W Niemczech natomiast ujrzenie czarnego kota w Nowy Rok oznacza powodzenie. Och te czarne koty…bez względu co symbolizują i tak je bardzo lubię!
Urszulla – zostaw sobie 2-3 pary imprezowo-okazjonalne. Ja mam trzy pary „wyjściowe” - jedną parę w kolorze eleganckiej, jaśniutkiej szarości (do letnich kreacji), jedną parę czarną (raczej uniwersalne i do małej czarnej) oraz jedna parę czerwoną (jako szalony kolor)
No, mamy już 2017 rok…a jak nowy rok to i nowy sezon ogródkowy.
O karpiu i świątecznej kapuście z grochem już zapomniałam, po hucznym Sylwestrze też już oddech złapałam, niedługo choinkę i bombki trzeba będzie schować do pudła, za oknem albo śniegowa plucha albo mróz siarczysty…Na poprawę humoru czas chyba rozpocząć odliczanie dni do wiosny.
Kasiolaaa - zawsze czekam na koniec maja, bo cieszyć nimi oczki. Moje rododendrony wyglądają fajnie ale Bogdzi (Rododendronowy ogród II) to dopiero mistrzostwo świata!