O dłuższego czasu rozglądałam się za jakimś fajnym poidełkiem dla ptaków. Proste, bez żadnych udziwnień, ale objętościowo dość duże.
Patrzyłam na żeliwne, ale te które zainteresowały moje oko - kosztowały fortunę. Ceramiczne i kamienne są fajne, ale większość z nich ma pojemność małego spodeczka i raczej pełnią funkcje dekoracyjną.
Odezwał się więc we mnie mój pierwiastek męski czyli „pomysłowy Dobromir” (starsze pokolenie na pewno pamięta kto to taki a młodsze musi sobie wygooglować) i …spróbowałam sama zrobić poidełko.
Na giełdzie kwiatowej zakupiłam dwa śmieszne, gipsowe ptaszki, w markecie budowlanym dwie ceramiczne podstawki pod donice, a w czeluściach mojej piwnicy znalazłam rurkę hydrauliczną o długości 1 m i służące nie wiedzieć czemu jakieś metalowe blaszki. Za pomocą kleju na gorąco połączyłam ze sobą obie ceramiczne podstawki oraz ptaszki. A zaprzyjaźniony spawacz wygiął zgodnie z moją instrukcją blaszki i w odpowiednim miejscu zespawał z rurką hydrauliczną. Jeszcze tylko metalowe elementy prysnęłam czarną farbą w spray’u i koniec.
Poidełko gotowe. Wygląda fajnie, a ja jestem bardzo, bardzo happy.