Kindzia – dziękuję, Kasiu. Ja mam taki zakątek w ogrodzie, gdzie nigdy nie świeci słońce…nawet chwasty nie chciały tam rosnąć. Posadziłam w tym miejscu cisa i rododendrona, ale „parter” cały czas był łysy, więc dosadziłam jedną hostę, potem drugą…trzecią…a później już przepadłam – bakcyl hostowy zaatakował na dobre. W tej chwili już brak cieniolubnych miejscówek, więc niektóre hosty rosną w słońcu i też się nieco przypalają…ale i tak je uwielbiam.
Margarete – też musisz sobie sprawić takie poidełko…u ciebie jest więcej ptaków, bo z lasu przylatują.
popcorn – oj tam , oj tam.
Pracę swoją bardzo lubię i sama wiesz, że jakieś kilkanaście/kilkadziesiąt osób też lubi jak ja tam pracuje…ha ha. A „dodatki” do ogrodu w masowej produkcji…no, muszę pomyśleć.