Potem pojechałyśmy na ognisko do naszej uroczej Mariolki (na razie nie ma swojego wątku ale już my ją namówimy, żeby szybciutko założyła…)
Piękna, słoneczna pogoda, dziewczyny we wspaniałych humorach, a leśna działka na której (według słów Mariolki) nic nie ma… okazała się być cudownie urokliwym miejscem!!!
Już od wejścia zachwycała piękna aleja „mandziurska”
potem przywitał nas śmieszny elf
Mariolka nie wspominała co by się jej przydało na działce, więc od Krysi dostała… gówno…znaczy obornik… hihihi
pozostałe prezenty zwoziłyśmy taczkami
były też klimatyczne latarenki