Dziś od rana w „szmaragdowym” klimaty skandynawskie…pochmurne niebo, silny wiatr, 2 stopnie i odczuwalna temperatura minus 4…brrrr…..a ja stałam na dworze i nadzorowałam pracę fachowców którzy układali kostkę brukową we wjeździe. Nie mam kolorowego pojęcia jak oni dali radę bo ja za żadne pieniądze przy tej temperaturze nie ruszyłaby nawet szpadlem!!! Robotnicy natomiast nie robiąc sobie nic z panującej aury najpierw wybebeszyli mój wjazd, a następnie (przez kolejnych 10 godzin) pracowali z pocie czoła.
Ja wymiękłam ok. godziny 15… Doniosłam im tylko ciepły catering, zostawiłam reflektor halogenowy i wróciłam do domu na gorącego grzańca (z goździkami i pomarańczą)!!!
Nie wiem czy oni dolewali sobie na herbaty jakiś wysokoprocentowy trunek własnej produkcji czy co (bo to Ukraińcy byli)… efekt - dali radę.
Pozostawiony na „placu boju” zwiadowca doniósł, że praca została zakończona tuż po godzinie 20.
Zdjęć brak z powodu panujących ciemności.