Marzenko, ale Ty masz przecież pięknie u siebie, co tu zmieniac?! Zaglądam codziennie, ale nie zawsze mam coś do powiedzenia . Od samego początku nie mogę wyjść z podziwu, że tak wszystko bujnie rośnie, też tak chciałabym... No i ta Twoja wiedza ogrodnicza...
Mój ogród nigdy nie będzie idealny, choćbym na głowie stanęła... Ja mam paskudne "otoczenie boczne", te mury w granicy doprowadzają mnie czasem do szału.... Z jednym na pewno sobie nie poradzę do końca i zawsze będzie zakłócać efekt. Muszę temu sąsiedzkiemu żółtemu molochowi podporządkować wiele działań i planów.
Co do uporządkowania.... coś w tym jest. Lubię działać logicznie, lubię mieć dobrze zroganizowaną moją działkę w pracy, nie lubię, gdy ktoś mi to psuje, uwielbiam mieć porządek w domu, ale nie zawsze radzę sobie z jego utrzymaniem , moje zorganizowanie/uporządkowanie chyba najbardziej przejawia się przy planowaniu remontów, budów i układaniu planów podróży..... Pamiętam zdziwienie pM-a, gdy mu przedstawiłam moją wizję na nasz pierwszy wspólny weekend - no co, sam chciał . Nawiasem mówiąć to był weekend na Dolnym Śląsku, więc na brak atrakcji nie można było narzekać .
Ale mój ma coś ok 14m w najwyższym punkcie i stoii w południowej granicy, więc pod nim jest cień non stop, nic nie urośnie, albo będzie zabiedzone, np. serby....
No ale cóż, lubię to miejsce i dam radę, to jest mój dom , drugi mur niski, świerkami zarośnie i nie będziego widać .