To przykre, jak mimo opieki rośliny nagle padają. U mnie przędziorek powalił 25 letnie świerki ( u nas to jakaś plaga w tym roku, chyba w każdym ogrodzie stoi taki ogołocony z igieł świerk). I choć akurat było mi na rękę, bo zupełnie zacieniły pokoje od północy, to sytuacja uświadamia, że w każdej chwili możemy stracić dorodne dorosłe okazy, zupełnie niezależnie od nas.
Jagódko, a może problem z choinami leży w ziemi? Ja też po posadzeniu cisów na wiosnę cieszyłam się, że tak pięknie rosną, duże przyrosty miały, zagęściły się nawet wizualnie, a pod koniec lipca zaczęło się coś z nimi dziać. Będę je przesadzać w inne miejsce, ziemię rekultywować, może się coś uratuje.
Jagoda, ile masz choin na ten żywopłot i jak gęsto sadziłaś - czy masz jakiś mur za nimi czy coś ? bo nie kojarzę ze zdjęć a teraz nie mogę przeglądać wątku wstecz za bardzo
Ja dziś wsadzam 10 sz. i tak pytam ...
Tak, przykre... Przygotowałam porządnie miejsce, podlewałam, nawoziłam, opryskiwałam, aby nic nie zaatakowało (oczywiście z głową i bez przesady), a tu wszystko na nic.
Każdy pewnie kiedyś miał lub będzie mieć taką sytuację, niestety...