Jola, pamiętam ) na razie mam wszędzie śnieg, zima normalnie
U mnie też jest taki kawałek, gdzie mrozi i takie, gdzie kilka stopni cieplej. Klony już jak mogę sadzę w osłoniętych miejscach ale raczej potwory z nich nie urosną. W sumie to może i dobrze
Do tej pory też klony miałam tylko w zacisznej donicy pod oknem. Jesienią przesadziłam pierwszego klona NN do lasu. Chyba przeżył, boję się go jeszcze odkręcać. Tydzień temu przesadziłam kolejnego NN i Jordana. Oby to był dobry ruch. Trzeba eksperymentować.
Może to nie wina małego okazu ale samej sadzonki. Ja też klony kupowałam raczej małe bo szkoda kasy na wrażliwce. Małe zdążą się lepiej ukorzenić i przyzwyczaić do warunków. Po pierwszych porażkach, gdy straciłam trzy egzemplarze, od kilku lat jest ok. Oby tak zostało
Może, Jordana przez net kupowałam. Wkoło nigdzie nie było wersji, która by była z odpowiednim liściem. Pisało Jordan a liście miały bardzo mocno powcinane