Trochę mi szkoda, bo rodzina tego dziada-właściciela przyjeżdża tu latem z dziećmi i mój synek do nich przez płot zagląda. Milej byłoby móc zamienić parę słów, no ale trudno. Posadziliśmy tam cisy i czekam aż podrosną i zasłonią to zielone paskudztwo. Niestety połowę szmaty widzę z tarasu, będę musiała pomyśleć co z tym fantem zrobić.
W każdym razie patrząc z kuchni jest trochę lepiej.