Fajny prezent. Lidzia chyba ma robota do koszenia trawiszcza.
Z tymi rozami to wiesz, ja wcale nie chcialam ale zajaralam sie i poszłooooo. Tego Mozarcika mam tez zaplanowanego. Czekam na Ballerine i reszte. Zobaczymy co dostane na jutro dostawa.
Zreszta skopiowalam juz od Ciebie Veilchenblau i chyba Lykkefund
Veilchenblau nie mam. Lykkefund miałam kiedyś, ale zlikwidowałam, już nie pamiętam dlaczego. Wtedy sporo róż usunęłam, bo okazało się, że róże w lesie to nieporozumienie. A przynajmniej takie odmiany, które się najczęściej kupuje, angielki itp.