Veilchenblau nie mam. Lykkefund miałam kiedyś, ale zlikwidowałam, już nie pamiętam dlaczego. Wtedy sporo róż usunęłam, bo okazało się, że róże w lesie to nieporozumienie. A przynajmniej takie odmiany, które się najczęściej kupuje, angielki itp.

Róże są okropne. Ani się obejrzysz, a jesteś uzależniona na maksa. Nieważne, że kłuja, wymagają, a i tak kochasz i chcesz więcej.

Pewnie od Aprila.

Właśnie przesadziłam buka o całe 20 cm...