Ależ się dziś urobiłam. Od 10 do 17.30, padam na pysk! Wykopałam 6 róż, posadziłam 6 hortek, 3 derenie Midwinter Fire, 2 rozchodniki, 2 słoneczniki, 2 krwawniki, 4 jarzmianki, paproć, przesadziłam klona Ginnala, 2 duże jaśminowce i jeżówkę. Chyba coś jeszcze, ale już nie kojarzę. Obcięłam gnijące kwiaty jeżówek, a ślubny wygrabił filc z trawnika i skosił go. Aaa i jeszcze bukszpany na grzyba psiknął. Ufff. Teraz siedzę i Lambrusco popijam

A jak tam u Was dzień minął?