O te parę mroźniejszych nocy i dni, to ja bym się wcale tak nie obawiał. Dla nas ogrodników jest to raczej dobra informacja i tylko trochę szkoda, że nie poprószy śnieg.
Owszem. Co wrażliwszych roślin nie zaszkodzi na jakiś czas okryć z tym, że przyroda i w takich sytuacjach świetnie daje sobie radę. Zjawisko to nazywa się dominacją wierzchołkową i polega na tym, że jeżeli pąki szczytowe występujące na wierzchołkach pędów oraz na pędzie głównym zostaną trwale uszkodzone przez mróz, to automatycznie substancje powodujące wzrost i rozwój tych pąków przemieszczają się w dół i pobudzają do życia pąki uśpione.
Ja też nie słyszałam o dominacji wierzchołkowej. Ale to daje szansę moim liliom, które jak głupie wylazły na wierzch dość sporo. Może jednak zmarzną i odbijæ na nowo.
Iwonko u Ciebie jak zwykle sporo informacji zebrałam, kurcze mogłam spróbować z werbeną ... a teraz mróz więc pewnie nie bardzo już się da no i dominacja wierzchołkowa ... u mnie też powyłaziło co nie co, ciekawe co będzie wiosną pozdrawiam ciepło
Ewa, ja ci nie doradzę, bo nie mam piwoni drzewiastych. Jeszcze
Na chłopski czy babski rozum masz rację. Choć jak ziemia jest zmarznięta przy dużych mrozach ( wiosną toporkiem rąbałam dla potrzeby ), roślinki przeżywają. Nawet te z płytkim systemem korzeniowym.
Piwonie drzewiaste na pewno ma Bogdzia z rododendronowego...
Zapytaj się jej.