Przez kilka godzin nikt się nim nie interesował, ale gdy ptaki wreszcie go zauważyły, zrobiło się tłoczno Zleciały się sikorki, mazurki, nawet sójka próbowała dostać się do stołówki
Oj, masz już karmnik. Ja na swój jeszcze czekam
Agnieszko, jak się wyluzuje ze świętami, proszę, podejmij temat lini kropkującej: co, gdzie, jak , fotki i opis... teraz teren odsłonięty, to będzie lepiej widać. Interesuje mnie linia tania w wykonaniu, taka, co etapami można kłaść.
Buziam
Iwonko, karmnik, jak widzisz, jeszcze wymaga poprawek, ale malować będziemy go dopiero wiosną, bo drewno jest wilgotne i farba nie przyjmie.
Z linią kroplującą to mój pierwszy rok - miałam rozłożoną na rabacie bodziszkowo-hortensjowej, pomiędzy rh i tawułami oraz w warzywniku. Do linii dołączone były elementy mocujące, takie szpilki, i rozdzielacze. Na zimę zwinęliśmy tylko linię z warzywnika, który musiał być przekopany z kompostem, ale pozostałe pozostawiliśmy na rabatach. W czasie podlewania podłączamy do kranu, do którego zamocowaliśmy czasowy zegar, i nastawiamy czas nawadniania. Potem wyłączamy i podłączamy następną
Linię rozkładaliśmy sami w taką sinusoidę i potem mocowaliśmy do ziemi. Bardzo prosta, nieskompikowana operacja.
Pozdrówka