Asiu czytam co piszesz i trochę się niepokoję Widzę że jesteś rozczarowana Głowa do góry i nie zniechęcaj się Jak obecnie masz inne sprawy na głowie to ogród odstaw na później Tyle lat czekał na odpowiednią opiekę to i do lipca wytrzyma
No musi jeszcze troche poczekać, nic nie wymyślę. Teraz jest tak robione dosłownie "po łebkach". Ale najpierw muszę skończyć to, na co pracowałam pięć długich, ale mega szybkich, lat
Ja Ci powiem..to jest dziwne z tymi Twoimi miskantami.... Ja niczym nie zabezpieczałam, rosną po obu stronach domu , czyli jeden na patelni a drugi prawie całkiem w cieniu..jeden gracek a jeden morning..i wiesz co..oba normalnie rosną , a to ich drugi sezon. Jak to możliwe ,że Tobie nie przezimowały ????
A tak poza tym , trzymam mooocno kciuki , bo jesteś już pewnie na finiszu..a jak nie na fińiszu , to ostatnia prosta a wiec pełnej mobilizacji życzę a ogrodem zajmiemy się później nie ucieknie , zapewniam
Ściskam
No nie wiem Elu. Są zupełnie suche. Może pies mi je załatwił, albo jakiś robal, nie wiem. Zobaczymy co będzie dalej.
Póki co już ostatnia prosta w pisaniu. Już piszę podsumowanie. Może jeszcze kilka stron doskrobię w napisanych już rozdziałach. Powoli schodzi ze mnie powietrze. Jakiś wyjazd by się przydał
Kochani, myślę, że skonczyłam już pisanie mgr
Ledwo żyję, ale jestem happy.
W ogrodzie małe zmiany. Pozbyłam się okropnych gabarytów, które od jakiegoś czasu psuły mi wszystko. Oczywiście nie mam fotek
Ogólnie ogród zapuszczony jak "żul". Masakra jakaś, ale będzie już tylko lepiej ... za jakiś czas
Dzięki za odwiedziny Jak miło, że do mnie zaglądasz, mimo że nie ma nic ciekawego. Myślę, że już za jakiś czas ten stan się zmieni. Mam taką nadzieję.
A że ze mnie ogrodnik, jak .... to trudno. Pozdrawiam serdecznie
Sprawa wygląda tak: miskanty "ożyły". Nie powalają na kolana, ale się zazieleniły. Miejsce tymczasowe, hmm służy jedynie malutkim bukszpanom - mam aż 2 krzaczki
Miejsce tymczasowe, jest przeznaczone jako stałe dla clematisów. Nie wiem jednak czy będzie odpowiednie, bo zadomowiły się tam mrówki. W ilości... ło matko a może i więcej
A teraz trochę pisma obrazkowego. Uprzedzam jednak, że u mnie ciągle obrazy "przed". No ale....