Ja stół mam od roku, zrobiony przez stolarza, a krzesła przewiezione jeszcze z mieszkania - wraz z narożnikiem tworzyły komplet kolorystyczny, niby w miarę nowe rzeczy, bo 4 lata mają, ale do wystroju domu nie pasują mi za bardzo.
ale powiem Wam ze mam przyajaciółkę mniejsza ode mnie i byłam świadkiem na ślubie i całą msze sikałam po kolanach ze śmiechu siedząc na środku kościoła bo...... panna młoda całą msze swojego ślubu machała sobie nogami wiszacymi z krzesła na którym siedziała
No kalorii to one mają masę, córa mnie namówiła, a też nie powinnam.
Na wiosnę zaczęłam zabawę w odchudzanie z dietetykiem i 8 kg poleciało, ale jak sobie trochę pofolgowałam to 2 kg znowu do przodu.
A orbitrek stoi zakurzony, chyba będę musiała się z nim przeprosić i hula hop znowu wziąść w obroty.
W sezonie jak wracałam do domu z ogródka to padałam na twarz, ale teraz wieczory długie i pracy mniej, więc trzeba się znowu za siebie brać.
tylko na kolor nóg nie mogę się zdecydować, ten ze zdjęcia nie bardzo u mnie pasuje i trzeba by przemalowywać żeby zgrał się z kolorem stołu - ale nie wiadomo jak to wyjdzie i eM nie chce.
Chyba, że całe czarne, bo na stole i jego nodze mam wstawkę czarnego lacobela
Podobają mi się też krzesła z tego modelu z białym siedziskiem, ale boję się, że skórzana podkładka szybko przestanie być biała a i w tworzywo z czasem wchodzi bród i ciężko to doczyścić.