Dziekuję za gratulacje. Dopiero teraz. Ale...rozpoczęłam babciowanie, żartów nie ma. Pobudka 5 rano, stawianie obiadu, praca od 7 do 15 (częściowo zdalnie, o dzięki ci technologio!!!), pakowanie obiadu, wyjazd. I babciowanie do 20 z hakiem. Powrót, mycie garów, czytanie ogrodowiska (na książki nie mam siły, a lektury mi sie zbierają na nie wiem kiedy), spanko. I tak to jest. W zeszłą sobotę wyskoczyłam na działkę. Iryski są, przebiśniegi są, krokusy jakieś szczątkowe, ale dziur nornicowych multum. Jednego cisa ratowałam, bo prawie leżał z wielką otchłanią w korzeniach. Zapakowałam biedakowi trzy wiadra kompostu pod obżarte korzenie, dobrze zlałam wodą i poupychałam ile mogłam. Zobaczymy czy przeżyje. O dziwo nie ryją krety. Pozdrawiam Ogrodniczą Brać. I do zaś

Chłopcy przecudni! Przecudni!!!!!!!