Toszko, przeczytałam, że mam pryskać brzózki. Czekam na męża, zakupię Decis. Choć po tygodniu nie wiem co tam zastanę, ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Potem poczekam, aż pszczółki odlecą i będę działać. Trochę się bojam, choć generalnie niestrachliwa jestem.

Liatra Twoja szaleje podobnie jak moja

Orlik zakwitł, a to niespodzianka

MirellaB napisał(a)

Liatra Twoja szaleje podobnie jak moja

Orlik zakwitł, a to niespodzianka

Widziałam! Zaglądam często, ale ostatnio czasu brak na delektowanie się Ogrodowiskiem. Zaglądam i wypadam. Teraz czekam na przyjazd męża i wyjazd na działkę, to mam chwilkę. Buziaki.

Dowód na to (wysyłałam w zeszłym tygodniu mężowi), że kurduple zaczynają dawać cień



I tradycja u mnie, czyli na koniec piesek

roma2 napisał(a)

Wracam i wracam do Twoich jeżówek i liliowców. I chęci na nie mi się lęgną w duszy. Ale muszę się powstrzymać. Jeszcze!

Urlop masz to odpoczywaj

Brzozy potraktowałam odpowiednio. Pojadę w piątek i sprawdzę, jak się mają. Trochę innych, przykrych niespodzianek mnie czekało



Skołtuniony wiatrem i gradem krwawnik starałam się podwiązać, dziur w liścich i połamanych mających kwitnąć pędów hortensji, niestety nie da się

Ojej szkoda hortek
Miłego wypoczynku Roma..

Uuuuu to boli, tym bardziej że człowiek czeka na te roślinki aż zakwitną. No nic głowa do góry i dalej działamy ogrodowo

uuu szkoda roślinek, przykro

Kobiety moje kochane. No szkoda. Ale zanim zastękałam się na amen (bo zaczęłam jojczeć dość głośno), mąż ze stoickim spokojem stwierdził, że wszystko odrośnie i jemu się i tak podoba i się cieszy, ze mamy takie miejsce swoje. No i jak tu się przejmować tak bardzo? Zaczęłam sie cieszyć, że mamy to swoje miejsce i tyle