Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Projektowanie ogrodów » Komendówka

Komendówka

roma2 14:14, 25 sie 2016


Dołączył: 28 sie 2014
Posty: 2983
Krótka historia krótkiego urlopu w Komendówce. Czaiłam się na te dwa tygodnie od dawna i w myślach widziałam ogrom wykonanych prac. Przecież zazwyczaj zajeżdżam i rzucam się do rycia w ziemi, po dwóch dniach zaczłapuję do samochodu i wracam. No cóż... przyznaję się bez bicia, że perspektywa spędzenia na działce dwóch tygodni + ogromniasty leń który mnie dopadł, spowodowały, ze przez trzy dni nie zrobiłam NIC. Siedziałam w cieniku, piłam herbatkę, później kawkę, później jeszcze zimne piwko... i tak spędzaliśmy czas. Przeleniuchowaliśmy trzy dni, bezwstydnie.
____________________
Komendówka
roma2 14:19, 25 sie 2016


Dołączył: 28 sie 2014
Posty: 2983
I obiecane cztery zdjęcia







____________________
Komendówka
Toszka 14:22, 25 sie 2016


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Super że jesteś i większe SUPER, że leniuchowałaś Tak powinno być
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
anbu 14:23, 25 sie 2016


Dołączył: 19 sie 2014
Posty: 7839
roma2 napisał(a)
Siedziałam w cieniku, piłam herbatkę, później kawkę, później jeszcze zimne piwko... i tak spędzaliśmy czas. Przeleniuchowaliśmy trzy dni, bezwstydnie.


No i bardzo dobrze
Czasem trzeba odpocząć po prostu
Fajnie, że już jesteś
____________________
Ania Ogród Ani :)
roma2 14:24, 25 sie 2016


Dołączył: 28 sie 2014
Posty: 2983
Ale po kolei. Zabraliśmy z sobą dwa psy. Kluskę od siostry i Flipka od córki. Stwierdziliśmy, że jak mają dupkować w mieście, to niech poganiają sobie na działce. Były z nami nie raz, więc stresa nie było. Klunia niestety po dwóch dniach ewidentnie zaczęła tęsknić za swoimi. Trzeciego, dość deszczowego dnia nie mogłam jej przywołać, a „zniknęła” mi z pola widzenia na dość długo. Biegałam i już z niepokojem darłam się za nią i nic. Widok który zobaczyłam przez okno z góry mnie rozwalił. Leżała w deszczu pod bramą zwinięta w kłębek. Kluska, która w deszczowy dzień nawet na spacer się nie kwapi. Rycząc zadzwoniłam do siostry i przyjechali po bidulę. Tak to dobrymi chęciami....wiecie co wybrukowane. Na szczęście Flip był przeszczęśliwy cały ten czas.

Kluska



Flip

____________________
Komendówka
Toszka 14:30, 25 sie 2016


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
No to Kluska olała urlop Tak to jest z niektórymi zwierzakami - takie kule przywiązane do nogi

...dziś odgruzowałam znajomym psa, wczoraj wziętego ze schroniska... jak znam życie też będzie kulą
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
roma2 14:35, 25 sie 2016


Dołączył: 28 sie 2014
Posty: 2983
To nie koniec uropowych atrakcji ze zwierzyńcem w roli głównej
Mieliśmy też przygodę z bykami (a właściwie jednym), pasącymi się za naszym płotem. Zerwał się jakiś narwany i próbował dostać się do nas. Trochę pokiereszował ogrodzenie, ale odpuścił i poszedł sobie na drogę. Mąż pobiegł szukać właścicieli, dobrze, że wieś malutka. Zabrała go kobita , podziękowała, że daliśmy znać i stwierdziła, że on od urodzenia taki dziki byk jest.
____________________
Komendówka
BasiaLT 14:37, 25 sie 2016


Dołączył: 19 sty 2016
Posty: 7414
Ano tak to jest ze zwierzakami.
Dobrze Romuś że sobie odpoczełaś. Lenistwo też jest potrzebne żeby się zresetować i nabrać sił.
____________________
Basia Tu narazie jest ściernisko...
roma2 14:38, 25 sie 2016


Dołączył: 28 sie 2014
Posty: 2983
Aaa, kotek mały od sąsiada przesiaduje u nas





Z Flipem jakoś po dwóch dniach się dogadał, ale ile mi naniszczył, to jego. Trzcinnik okazał się wspaniałą drapaczką. Połamała mi mała zaraza trzcinniki, połamała mnóstwo werben (pięknie się kołysze i zaprasza dziada do zabawy), połamała mnóstwo bylin, bo zwiewała przed psem. Noż cholery dostawałam. Mąż mój, jak zwykle ze stoickim spokojem przyjmował kolejne straty i uciszał mnie słowami „co chcesz?, przecież to małe zwierzątko”. Sąsiad natomiast z pięknym uśmiechem stwierdził, ze chyba będzie ta kicia „nasza wspólna” (!!!???). Chyba wraz z wiekiem coraz mniej rozumiem niektórych ludzi. Ja tam lubię zwierzęta i mogę przeboleć rozpirduchę u mnie, ale przecież jakoś trzeba o swoje własne zwierzę się zatroszczyć. Co to znaczy wspólne? Nawet mnie zapytał, czy dostaje u nas jeść. Mówię temu...(...), ze nie, bo nie chcemy go przyzwyczajać, przecież jesteśmy na działce rzadko. Jak usłyszałam aaa, to wróci do mnie... to mi ręce opadły. Wolałam się wycofać, bo potrafię bardzo niecenzurowanymi słowy odpowiedzieć. Dobrze, że mąż dyplomata.
____________________
Komendówka
BasiaLT 14:42, 25 sie 2016


Dołączył: 19 sty 2016
Posty: 7414
Kicia poznała się na dobrych ludziach to woli siedzieć u was. Widocznie u właściciela "szału nie ma" skoro nawet nie odstraszył jej pies.
____________________
Basia Tu narazie jest ściernisko...
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies