Reniu pooglądałam, poczytałam

, oczki zdjęciami nacieszyłam
pies.....temat rzeka

ja najgorszy czas szczenięctwa przetrwałam

szkody największe były w domu
w ogrodzie na szczęście jakoś jest spokojnie, zjedzony jeden buk - cały

, zjedzone 2 drzewka owocowe, próba zakopania kości pod stożek cisowy a teraz tylko zjadanie mi red barona hahahahahah (parę innych historii ale szybko się zapomina

)
tfu tfu, mam szczęście, ale też sporo wysiłku włożone na upominanie, uczenie czego nie wolno, choć sama widzę że żeby mój Silvuś był idealny powinnam włożyć w jego tresowanie 2 razy czasu, ale fizycznie się nie dało!!!!! dzieci, dom, ogród...nie ma czasu na to żeby poświęcić kilka godzin na tresurę
ale jest dobrze, i nie wyobrażamy sobie zycia bez niego
największym problemem jest -gdzie zostawi psa na nasze wyjazdy wakacyjne czy zimowe, musimy kilka miesięcy wcześniej zarezerwować miejsce w hotelu - nie możemy sobie pozwolić na spontaniczny wyjazd np na weekend - próbowaliśmy kilka razy, ale pani nie miała akurat miejsca dla psa
buziak i pozdrowionka zostawiam