Kasiu, dzięki, zobaczymy... mialam nadzieje, ale po dzisiejszej nocy juz mam coraz mniejsza chyba ze te leki zadzialaja - niech dzialaja szybko, nie wiem ile cewnikowania jeszcze damy rade, zaraz sie pojawia bakterie.. masakra

Reniu, w akcji wymiany doniczek wydalam dziewczynom, mam ledwo ostatni krzaczek, wiec żałuję ale nie poratuje

Carola, u mnie awaria komputera, więc mam utrudnione pisanie, ale wchodzę do ciebie na wątek kilka razy dziennie w oczekiwaniu na dobre wieści.
Trzymam kciuki za kotkę.
Kasia ma rację, że nerwy regenerują się powoli, ale się regenerują!!! Trzeba czekać. Może jakieś masaże...albo stymulacja akupunkturą...pytałaś?
Już sama nie wiem co ci doradzić.....martwie się bardzo!

Magda, wszystko ok, ale ja nie dam rady 3x na dobę jeździć na cewnikowanie
parę dni wytrzymamy, ale nie dłużej

Carola, ale jeśli kotka i tak leży i nie rusza się, a ty jesteś cały czas w domu i możesz ją "monitorować" to czy nie można założyć jej cewnika na stałe i tylko raz dziennie jeżdzić żeby go opróżnić?

Hej Magda,
tak, dzisiaj jedziemy z tym zamiarem do pani Oli. Mam nadzieje da to Kici parę dni więcej na regeneracje
Ale rozmowy ani z panią w Łodzi ani z panią Olą nie napawają optymizmem

a, no i "na stałe" to nie jest, cewnik może być max 4-5 dni

Carola, wiem że "na stałe" to 4-5 dni, ale dobre i to. Dla was lepiej, bo nie musicie jeżdzić do chwila do weterynarza, a dla kici też ulga, bo nie jest męczona wyciskaniem.
Jak wrócisz od weterynarza to napisz zaraz co i jak.

Magda, jasne, ale to mało czasu na regenerację nerwów obawiam się że nic się nie zmieni, bo jak na razie mimo leków to idzie ku gorszemu

Parę fotek, dawno nie było nic wesołego Kilka tylko z przodu, bo mi baterie padły w aparacie i ładowarki nie mogę znaleźć...