Gosiu, Młoda jest przekonana że kicię się uda wyleczyć. Głaska ją i karmi i masuje łapki. Nie wiem jak jej spojrzę w oczy jak stracimy kotkę
Pęcherz ma jak balonik, a nie umiem jej pomóc i go opróżnić. Już 2gi dzień daję jej te cudowne leki i nie widzę efektu

Za chwilę M wróci z pracy i to chyba On pojedzie na sikanie, może On się nauczy, silniejszy jest...
Skończyłam rów pod borówki przed chwilą, przerwa do jutra bo nie mam kwaśnego torfu za to mam odcisk na prawej ręce

Im bliżej naszego płotu tym więcej gliny - twardej jak skała. Namordowałam się...
Wykopałam też ze 60 sadzonek truskawek dla sąsiadki, oczyściłam miejsce po nich z chwstów ale głównie z siewek kopru

i dosadziłam kolejne hosty i żurawki - kolejne 2m2 rabatki Ensatowej
Jutro rano bazarek, potem po Młodą do domu (M na niemiecki w tym czasie), z Młodą po siatkę leśną do marketu (może nie zapomnę kupić torfu/o ile zmieszczę jeszcze coś prócz siatki do bagażnika), z siatką do domu. Od 8mej - w międzyczasie przyjadą - mają być goście od ogrodzenia. Na 11tą fryzjer. Po południu pewnie znowu z kotką na sikanie. Czyli z odwiedzin u Teściów nici. W międzyczasie może posadzę/przesadzę borówki