Joanko, Anito, nie trzeba się bać. Ja moje pierwsze róże sadziłam też nie mając pojęcia o ich pielęgnacji. Pamiętam kupowałam wtedy książki, atlasy, i w nich wszystko było napisane, jak ciąć jak sadzić. Teraz macie internet i wiele porad w nim.
Nie wiedziałam nic o chorobach róż, dopytywałam się, w sklepie ogrodniczym jak je pryskać i czym.
Najważniejsze do dobry dół wykopać, ja kopię na 60-70 cm gł. i ok 50 cm szer. Nasypuję do niego jak mam kompostu i mieszam go z ziemią kupioną do róż lub kwiatową. Jeśli nie mam kompostu to mieszam ziemię kwiatową z obornikiem granulowanym, na spód daję ze 3 garści i mieszam z ziemią, a im wyżej to mniej obornika żeby nie spalić korzeni.
Sadzić trzeba tak aby szczepienie było ok 3 cm pod ziemią.
Przycinania to nauczycie się w trakcie, zasada jest taka żeby ciąć ok 1cm nad oczkiem skierowanym na zewnątrz. Robić opryski na grzyba i mszyce i to wszystko, zostaje tylko cieszyć się pięknymi różyczkami.
Trzeba się odważyć, pierwsze koty za płoty jak to mówią. Moich pierwszych róż już dawno nie mam w ogrodzie bo albo mi wymarzły, albo sama wyrzuciłam bo łapały ciągle mączniaka. Teraz jak kupuję róże to staram się kupować te odporniejsze na choroby grzybowe. Ale nie przytrafiła mi się róża całkowicie odporna.