Dzisiaj po tej małej wieczornej burzy wzięłam się trochę za przedogródek

Wypieliłam tylko ten pas przy rabatce,a uwierzcie mi, że było ciężko, bo chwasty po kolana. Dobrze, że położyłam tą matę póki nie mam kamyków na rabatce (a właściwie nie mogę się doprosić o pojechanie po nie), bo by już żurawek nie było widać.
Reszty nie dam rady powyrywać, jutro M spryska jakimś herbicydem. na to pójdzie ziemia jeszcze, bo jest dół i może jakoś to do zimy będzie wyglądać. Tata dziś powiedział, że jak skończy ze schodami przy tarasie, to weźmie się za ten łuk, tak jak na projekcie

Dla przypomnienia:
A tak wyglądała okolica po burzy z mojej ulicy

Wszędzie unosiła się para.