Asia, a wiesz, że mi się też kojarzy ten lasek dziadkowy z ogrodem Anuli?
Ja sobie mniej zazdroszczę, bo sprzątania tam jest tyle, że nie wiem jak i kiedy?
No co? Ziemia jest przecież krzywa, nie?
Wiola, działka i wypieki dziękują
Sylwia, no taki jest plan, że ogarniemy tek żeby dało się przejść i funkcjonować.
Coś kolorowego tam tez się znajdzie, dziadek trochę sadził, pamiętam, że jest tam poletko liliowców, jakaś pnąca róża była przy piwniczce, wygięta w pałąk, tylko podpora padła, jakiegoś berberysa widziałm. W lasku jest sporo host biało-zielonych
Magda, dziękuję
Asiu, no boli, boli... U mnie co roku mam sporo planów i zawsze tak 90% jest niezrealizowane, bo czasu brak, a co dopiero jeszcze tam
Jola, tak naprawdę to my tego nie szukaliśmy, w ogóle nie myśleliśmy o zakupie czegoś. To ma być trochę inwestycja, może dla dzieci?
Kupujemy to też trochę z sentymentu, mój M wiele lat tam mieszkał, później przez płot i nie mogliśmy sobie dać rady jakoś psychicznie, że za chwilę ktoś to kupi, pewnie zrówna z ziemią... To był ogromny teren, połowę w testamencie dostała moja teściowa, a połowę z domem jej siostra, ta też zmarła i jej córka chce to sprzedać. Cena na początku była zaporowa i dużo za duża...
Helen, też mi się podoba

Dziękuję