bozga
21:27, 13 wrz 2015

Dołączył: 05 kwi 2015
Posty: 3390
Nic nie daję do dołka, a tak w ogóle to się cieszę,jak zdołam go wykopać , żeby choćby na milimetry upchnąć sadzonkę ( nie dosyć, że ziemia gliniasta to na dodatek bardzo płytko pod nią są chyba jakieś zwały gruzu, taśmy, druty itp. Tak się do tego przyzwyczaiłam, że omal szpadlem nie przebiłam kabla doprowadzającego prąd do altanki ( faktem jest, że była to niedoróbka elektryka bo go słabo zabezpieczył) a ja przyzwyczajona, że ciągle coś z ziemi wyciągam i żadna "kontrolna lampka" mi się początkowo w głowie nie zapaliła . Torfu też daję garstkę bo wody nie trzyma.

