Coś ostatnio mam fazę anty-ogrodowiskową. Wy też tak czasami macie?
Jeżdżę ostatnio po różnych szkółkach, punktach ogrodniczych i jestem przerażona!
W piątek podjechaliśmy do punktu dużej, znanej w opolskiem szkółki. Jest on kawałek od nas więc - wiadomo cała wyprawa. Pamiętam to miejsce sprzed lat kiedy czasami tam wpadałam. Duży wybór, fajnie rozrośnięte rośliny, ceny w miarę. A teraz? Dawno nie widziałam tylu chwastów wśród roślin na sprzedaż. Wybór tak ograniczony, że prawie nic nie kupiłam. I to co najlepsze- obsługa!!!. Pierwsza sprawa nie ma osoby sprzedającej ????, jak już pani przydreptała z kajecikiem, w którym planowała zapisywać co kupuję, to nie szło się z nią dogadać.
Pytam: jakie odmiany funki ma pani?
Ona: te co widać (oczywiście bez podpisu) małe i duże. Po drążeniu przeze mnie tematu: No takie zielono-żółte, zielone i te miniaturki... ?????
Następnie przeszliśmy do liliowców.
Pytam: a to małe to co?
Jak to co to lilak.
Więc znowu ja:
jest pani pewna? Lilak to inaczej bez, może liliowiec - miniaturka?
No przecież mówię, że liliowiec. ???????
No i najlepsze.
Idziemy do bylin, których jest dosłownie pięć rodzai.
I znowu, ja wredna, zadaję pytanie:
A co to za bylinka?
No, to ten - słonecznik.
Drążę: Jest Pani pewna. Słonecznik ma inne liście.
Ona: No taki słonecznik z drobnymi kwiatami. Jest ich pełno.
Ja: Wie pani mi to wygląda na rudbekię, ale aż tak się nie znam.
Ona: Ten co przywoził mówił, że słonecznik.
Koniec dyskusji.
I niestety najczęściej tak to wygląda.
Szkoda, bo właściciele w taki sposób dużo tracą. Już tam nie pojadę.
I najśmieszniejsze, że ten punkt ogrodniczy zamiera . Teraz się temu nie dziwię.
Ostatnio popatrzyłam na mój ogród troszkę inaczej. Zazwyczaj podchodzę z krytyką; to nie zrobione, to trzeba zmienić itd.
Tym razem piękny kolor nieba, kwitnące berberysy i piękny różanecznik zrobiły na mnie samej wrażenie:
Dobrze jest czasami spojrzeć innym okiem