Jeszcze tylko na prędce donoszę uniżenie że murek otynkowany , drewienka zakupione , jak dobrze pójdzie z naszym kosmicznym tempem damy radę do jesieni
Grabię po glebogryzarce, odkrywam złoża gruzu bo budowlańcy sobie zrobili skrytkę na jakieś odpadki a potem my dołożyliśmy bo tam gdzie teraz ma byc kawałek trawnika miał stać domek na kosiarkę więc waliłam tam kamienie i cegły co by się utwardziło - teraz muszę wszystko odgrzebywać , wywożę to taczkami, łapy mam jak małopolud - do ziemi
chciałabym odkryć słoik ze złotem
Em zabrał mnie na łąki upierając się że tam jest torfowisko i ziemia bogata żebym sobie popatrzyła, nie było torfowiska, było bagno kleszcze i wystraszony ptak-mama która latała mi nad głową i krakała jak mewa, latała już tak nisko że myślałam że mi się wbije w kłaki i porwie

, Potem zrobiło się tak miękko że uciekałam bo za dużo filmów i już oczami wyobraźni widziałam jak ruchome bagna mnie wciągają ja wołam "ratuuunku" a Em udaje że nie słyszy, potem na zeznaniu w komisariacie składa zeznania " panie sierżancie ja naprawdę nic nie słyszałem". I taka wyprawa
śliczne trawy na tych łąkach - da się wykopać

??