Wiedziałam o takich inwestycjach na początku tyle co Wy, czyli niewiele

wydawałao mi się to niemożliwe, nawet jak mąż wspominał że chodzą słuchy że taka inwestycja ma powstać mówił o 34 klatkach , nie byłam zaniepokojona ale w czasem ludzie zaczęli rozmawiać, zaczęłam czytać a w międzyczasie okazało się że 34 klatki to 34 kilkunastometrowe baraki
W Polsce taką fermę można założyć 40 metrów od zabudowań, jeśli jest mała a za taką się uważa fermę do 16 tys. norek - nawet nie musi być raportu oddziaływania na środowisko. u nas inwestor złożył wniosek o wydanie warunków zabudowy, jeśli dokumenty od strony formalnej będą ok, gmina nie może odmówić

. Wiem że na pomorzu jest z tym duży problem bo Niemcy bardzo zaostrzyli warunki jakie trzeba spełniać u nas można zwierzęta trzymać w przerażających warunkach - to jest dużo tańsze, od lat ministerstwo środowiska otrzymuje apele, pisma, są interpelacje w tej sprawie ale lobby futrzarskie jest silne

, ministerstwo tłumaczy że w Polsce 60tys żyje z tego biznesu, a że 600 tys mieszka w smrodzie to nikogo nie obchodzi. Dewastacja środowiska również.
Wielka Brytania, Chorwacja, Austria - w ogóle zakazały hodowli norek bo to też bardzo inwazyjny gatunek, nierodzimy, zwierzęta uciekają i jest z tym poważny problem. Holandia zaostrzyła przepisy a od 2024 wprowadza zakaz a u nas - raj
http://www.dw.de/die-welt-piek%C5%82o-zwierz%C4%85t-futerkowych-le%C5%BCy-w-polsce/a-17790537
Czuję się z tym okropnie bo w Polsce udało się zablokować budowę tylko 2 ferm, w tym jednej pod Wrocławiem , ogromnej na 185 tys. zwierząt ale Wrocław to nie mała mała miejscowość i im się udało. Władze miasta mówią "pochylimy się nad tym problemem", nie wierzę że pomogą bo i sami są ograniczeni przepisami.