Brzózki małe lepiej się przyjmują, zobaczysz jak wiosną powitają Cię zieloniutkimi listeczkami. Dobrze, że masz je w takim oddaleniu od domu. U moich Rodziców brzoza (szt,1) rosnąca nieopodal domu robi tyle bałaganu, że szok. Po przekwitnięciu te małe "samolociki" w skutek wiatru wciskają się wszędzie, rano samochód odsypany cały. Jesienią natomiast spadające licie lecą wszędzie, najgorzej, że zatykają rynny gdy popada deszcz, są wtedy mokre i nie odfruną. Ciągle jest robota, ale ogólnie kocham brzozy i mam u siebie w ogrodzie 4 za patio (pod nimi mam konwalie), i 1 w rozecie (parasol).